LAST BUT NOT LEAST (:
Trwam w matrixie szpitalnym, więc nie mam za dużo czasu dla siebie i włosów ):
Ale na zmierzenie i sfotografowanie czas się znalazł (: co prawda o 6 rano w pochmurny dzień ale zawsze (:
sztuczne światło
i z lampą
puch jak zwykle mnie nie opuszcza (: nawet po koczku i bez rozczesywania (:
Włosy urosły o 2,5 cm
Pojawiły się baby hair
Udało mi się w końcu pokonać sztywny i chropowaty wierzch włosów i niefajne końcówki! Wreszcie moje włosy w całości są miękkie i przyjemne w dotyku.
Jeśli uda mi się przewalczyć puszenie to będę mega szczęśliwą posiadaczką włosów q-:
Przez luty piłam drożdże i o dziwo po miesiącu mogę napisać, że je lubię! A co za tym idzie zwiększę ich ilość (: ponieważ działają suuuuper! Tzn we włosach zauważyłam tylko bejbiki ale skóra a przede wszystkim paznokcie są w fantastycznej formie (po początkowym masakryczny wysypie oczywiście)!
Na luty zarzuciłam picie skrzypokrzywy, bo chciałam zobaczyć efekty po samych drożdżach ale teraz włączam je na nowo (:
Nie miałam czasu żeby za każdym razem nakładać na skalp maskę na porost ): niestety stoją i się kurzą na półce ):
Plan na marzec:
- zwiększenie ilości pitych drożdży
- skrzypokrzywa
- maski na porost: drożdżowa i z pijawek
- olejek na porost khadi
plus normalna pielęgnacja - kallosy, odżywka YR, glutek, oleje (winogronowy i nowo zakupiony śliwkowy) plus półprodukty - tu w sumie nie zamierzam za dużo zmieniać bo jest dobrze (:
Serdeczne gratulację dla wszystkich akcjujących (:
Fantastyczne efekty!!!